Nasiona Konopii – na Zdrowie

http://www.well-beingsecrets.com/hemp-seeds-benefits/

O nasionach konopii wspominalam niedawno w notce KUCHNIA MALUSZKA (12-18 MCY), a to juz obiecany post w pelni im poswiecony.

Nasiona konopi – jedzenie i medycyna przyszłości

Konopie stanowiły główną roślinę uprawną w starożytnych Chinach,  uprawiane były także przez rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej, a także w Europie, Indiach, Mezopotamii, Persji, Egipcie i Ameryce Środkowej. Na świecie istnieje niewiele roślin o tak wszechstronnych walorach użytkowych, jak konopie, a zarazem niewiele z nich budzi tyle kontrowersji. Czy słusznie? I czy powinniśmy obawiać się skutków ubocznych, gdy będziemy spożywać nasiona konopi, powszechnie kojarzące się z marihuaną?

W 1937 roku, jak podaje David Wolfe w swojej książce „Superżywność. Jedzenie i medycyna przyszłości”,  określono konopie „złotą rośliną uprawną”.  Jednak na drodze rosnącej popularności konopi stanął spisek amerykańskiego magnata prasowego Wiliama Hearsta, który w porozumieniu z firmą DuPont, lobby naftowym i bawełnianym postanowił podkopać pozycję tej obiecującej dla przemysłu rośliny i zapoczątkował proces, który zaowocował przegłosowaniem ustawy delegalizującej marihuanę, w której praktycznie nie ma rozróżnienia między marihuaną a konopiami.

Powróćmy jednak do rzeczywistości, w której takie rozróżnienie istnieje i powinno mieć miejsce.  Co prawda zarówno konopie, jak i marihuana, zaliczane są do tego samego gatunku – konopi siewnych (Cannabis sativa),  jednak w jego obrębie istnieją setki podgatunków. Marihuana to odmiana konopi zawierająca wysokie stężenie substancji psychoaktywnej nazywanej tetrahydrokanabinolem, w skrócie THC. Jej zawartość w kwiatach (gdyż to tam właśnie znajdują się największe ilości THC) wynosi od 3-20 %. Natomiast kwiaty konopi przemysłowych zawierają od 0,05- 1% THC. Powszechnie na świecie za konopie przemysłowe uważa się więc rośliny z gatunku Cannabis sativa o zawartości tetrahydrokanabinoli  poniżej 1%.  Wiemy już trochę o zawartości THC w kwiatach marihuany i konopi, jak jednak mają się sprawy, jeśli chodzi o nasiona konopi?

Okazuje się, że nasiona konopi w najgorszym wypadku zawierają śladowe ilości THC (ok. 1 ppm), zwykle natomiast jego stężenie jest zerowe. Nie ma więc żadnej możliwości, by osoba spożywająca nasiona konopi uzyskała w ten sposób jakikolwiek efekt odurzający.  Jak obliczono, by przyjąć dawkę 5 miligramów (wciąż poniżej ilości wywołującej skutek psychoaktywny) z nasion zawierających 2 ppm, musielibyśmy zjadać ponad 2 kg siemienia konopnego dziennie, co jest praktycznie niemożliwe.
Po spożyciu nasion konopi w typowych, zalecanych ilościach nie istnieje też możliwość uzyskania pozytywnego wyniku na obecność THC w  moczu.

Superżywność w zasięgu ręki

http://www.well-beingsecrets.com/hemp-seeds-benefits/

Wiemy już, że spożywając nasiona konopi nie grozi nam żaden efekt uzależniający czy odurzający. Jakich korzyści zdrowotnych natomiast możemy się po nich spodziewać? I dlaczego były tak cenione już w starożytności?

Okazuje się, że wielu naukowców i lekarzy uważa konopie za jeden z najbardziej odżywczych pokarmów na naszej planecie, stanowi bowiem jedno z najlepszych źródeł białka i tłuszczu. Jeśli bliżej przyjrzymy się nasionom konopi, to okaże się, że wraz z łuskami składają się w 35% z białka, w 47% z tłuszczu oraz w 12% z węglowodanów (proporcje te nieco się zmieniają w przypadku łuskanych nasion). W zależności od rodzaju mogą także zawierać spore ilości błonnika. Tradycyjna Chińska Medycyna od ponad 2000 lat wykorzystuje nasiona konopi jako leczniczą i tonizującą żywność w leczeniu wielu różnych dolegliwości.

Białko konopne – zdrowy budulec i  wsparcie systemu odpornościowego

Współczesne metody chowu zwierząt oraz narastające zanieczyszczenie mórz i oceanów sprawiły, że zwierzęce źródła białka stały się coraz bardziej toksyczne.  Coraz szersza świadomość ekologiczna oraz kwestie etyczne skłaniają ludzi do częstszego wybierania roślinnych źródeł białka, jednak wiele osób nie ma pewności, czy będzie w stanie pozyskać odpowiednią jego ilość polegając na diecie wegetariańskiej. Osobom, którym towarzyszy powyższy dylemat, można z czystym sumieniem polecić spożywanie siemienia konopnego. Nie tylko bowiem jest ono czystym, wolnym od wirusów i bakterii  źródłem białka, którego nie trzeba poddawać obróbce termicznej.  Białko konopne oprócz tego, że jest kompletne, jest także bardzo łatwo przyswajalne przez organizm, dzięki temu, że 65% jego składu stanowią globularne edestyny – uznawane za najłatwiej przyswajalne formy białka w całym łańcuchu pokarmowym. Pozostałe 35% to albuminy, które również są łatwo strawne. Oprócz tego obie te formy białka są uznawane za hipoalergiczne, tzn. rzadko wywołujące odczyny alergiczne.
Edestyny czyli globuliny roślinne, a dokładniej pewien ich rodzaj – globuliny gamma oddziałują na system odpornościowy, stanowiąc przeciwciała zwalczające różnego rodzaju mikroorganizmy – wirusy, bakterie, grzyby, a nawet komórki nowotworowe.  Z tego względu siemię konopne stanowi nie tylko świetny pokarm budulcowy, lecz także zapewnia dobre wsparcie systemu immunologicznego organizmu.

Idealne proporcje niezbędnych kwasów tłuszczowych oraz bogactwo minerałów

Dla zachowania zdrowia nasze organizmy potrzebują niezbędnych kwasów tłuszczowych i muszą je otrzymywać z pożywienia, gdyż nie są w stanie same ich wytwarzać. Nasiona konopi zawierają zarówno kwasy z grupy Omega-3, jak i Omega-6, w tym kwas gamma-linolenowy (GLA). Co więcej kwasy te występują w siemieniu konopnym w doskonałych proporcjach, gdyż stosunek Omega-6 do Omega-3 wynosi 3,38:1 (zalecane proporcje to 3:1 lub 4:1). Będąc źródłem cenionego obecnie w medycynie i profilaktyce zdrowia kwasu gamma-linolenowego (GLA), posiadają właściwości przeciwzapalne. W siemieniu konopnym znajduje się także bardzo wiele minerałów i pierwiastków śladowych, w tym m.in.:  fosfor, potas, magnez, wapń, żelazo, mangan, sód, krzem i wiele innych.

Z czym to się je?

Skoro wiemy już, że warto wzbogacić nasza dietę w nasiona konopi, warto przejść do informacji praktycznych, czyli jak i z czym je spożywać. Po pierwsze dobrze jest zaopatrzyć się w nasiona już uprzednio wyłuskane oraz pochodzące z zaufanego źródła (certyfikowane). Po drugie są one tak uniwersalne, że mogą być stosowane zarówno same,  jak też miksowane w różnego rodzaju szejkach czy smoothie, tworząc niezwykle odżywcze koktajle.  Nasiona konopi są bardzo smaczne o lekko orzechowym posmaku, w związku z czym  doskonale się sprawdzają jako dodatek do wszelkiego rodzaju musli czy owsianki.  W sprzedaży można także spotkać wyprodukowany z surowych nasion proszek proteinowy – idealny pokarm dla sportowców czy osób na diecie wysokobiałkowej. Można z nich robić doskonałe mleko konopne czy też sosy do sałatek. Właściwie nie ma ograniczeń w ich zastosowaniu, gdyż są bardzo smaczne i uniwersalne!

Szczególnie zaś polecane są dla wegetarian i wegan oraz wszystkich tych, którzy poszukują pożywienia o wysokiej gęstości odżywczej, tzw. superfoods.  Jedna porcja surowych, nieprzetworzonych nasion konopi dostarcza bowiem aż 10 g białka, 3,3 g kwasów Omega -3, a także pokrywa około 50% dziennego zapotrzebowania na magnez!

     Zalecane porcje do spożycia:
•    Dzieci (od 2 roku życia) – 15-30 gramów dziennie
•    Nastolatki – 30-50 gramów
•    Dorośli –  50-75 gramów dziennie
•    Sportowcy – do 140 gramów dziennie

– See more at: http://planetazdrowie.pl/2016/06/30/nasiona-konopi-jedzenie-i-medycyna-przyszlosci/#sthash.NFPDINm9.dpuf

Przepis na mleko konopne


•    1 szklanka łuskanych nasion konopi
•    4 szklanki filtrowanej wody
•    Szczypta soli morskiej
•    ¼-1/2 laski wanilii
Zmiksować wszystkie składniki w blenderze i przecedzić przez sitko o bardzo drobnych oczkach. Można dodać odrobinę środka słodzącego (miodu lub nektaru z agawy). Mleko dodawać do koktajli, szejków, kawy lub herbaty.

Autor: Planeta Zdrowie (MSK)

http://planetazdrowie.pl/2016/06/30/nasiona-konopi-jedzenie-i-medycyna-przyszlosci/

Polecam rowniez artykul:

Kasza konopna – pożywienie naszych przodków

Od dawien na Rusi słowo kasza oznaczało właśnie potrawę z konopi. Z czasem kultura ta stopniowo odeszła z tradycji, – zastąpiły ją: gryka, proso, owies i inne zboża. We wcześniejszym okresie historycznym nasiona konopi były, bodaj czy nie jedynym dostępnym źródłem pożywienia dla szerokich mas.

https://treborok.wordpress.com/kasza-konopna-pozywienie-naszych-przodkow/

oraz moj wczesniejszy post

CUDOWNE WLASCIWOSCI OLEJU KONOPNEGO

https://gajagarden.wordpress.com/2016/07/13/cudowne-wlasciwosci-oleju-konopnego/

Livia

🙂

May Spring of Delight

Ciag dalszy wiosennych fotek, tym razem z pierwszych dni maja..

 ze specjalna dedykacja

DLA ADY

DSCF0011

DSCF9995

DSCF9985DSCF9981

DSCF0004

DSCF0007DSCF0039DSCF0038

DSCF9559

DSCF9955DSCF0021

DSCF0019

IMG_20160422_134115

DSCF9517

DSCF9501

DSCF9475

wiecej zdjec z poprzednich dni wkrotce, a to jedno ze zdjec z dzisiaj

BUDDA W NIEZAPOMINAJKACH

DSCF0098

5 MAY 2016

o buddzie, niezapominajkach i dniu 5 maja wiecej w nastepnej notce

a to biala czarodziejka pod kwitnaca jablonia

DSCF9886

from

Livia & Allurea

with spring blessings

and

LOVE

Anyżkowe Przypomnienia

ahh, nigdy nie zapomne cudownego anyzkowego zapachu rozchodzacego sie pod hiszpanskim sloncem w esperanzie… zapachu, ktory niejeden raz wprowadzal mnie w stany naturalnej ekstazy… choc anyzkowy zapach przywodzi mi tez na mysl szczesliwe chwile z dziecinstwa.. po prostu pachnace anyzkiem.. ahh… ponadto ziolowa herbatke z anyzu.. dobra zarowno dla malego brzuszka lakomczuszka jak i na laktacje.. i w sumie z tego wlasnie powodu sobie o nim teraz przypomnialam.. choc zaglebiajac sie nieco dalej w czasie…

Najstarsze wzmianki o anyżu pochodzą z egipskiego papirusu Ebersa (1500 r. p.n.e.)

Biedrzeniec Anyż

52408de769662a67d213a1d9c82f2623

https://plantepedia.wordpress.com/2015/04/22/anasonul-pimpinella-anisum/

anyż, anyżek

31a6dfcd21941854f3fe5e762bcee8c3

(Pimpinella anisum L.)

roślina lecznicza

Owoce anyżu działają wykrztuśnie (składnik syropów), rozkurczowo, moczo- i wiatropędnie, także pobudzają laktację. Działają także w niewielkim stopniu przeciwbakteryjne. Olejek anyżowy jest środkiem smakowym i aromatycznym wykorzystywanym w przemyśle spożywczym, perfumeryjnym i farmaceutycznym oraz spirytusowym (anyżówka). Działa: zewnętrznie odkażająco na skórę, toksycznie na pasożyty, odstraszająco na owady; wewnętrznie wykrztuśnie i rozkurczająco – do inhalacji, w pediatrii jako środek wiatropędny.

link

Anyżek dla dzieci

Można podawać po 1 miesiącu.
Herbatka z anyżku świetnie sprawdza się u dzieci, które cierpią na kolki, ponieważ zdecydowanie poprawia trawienie i likwiduje wzdęcia. Świetny jest również na kaszel, ponieważ działa rozkurczowo i delikatnie wykrztuśnie.

i dla karmiacych mam

Picie herbatki z anyżku polecam wszystkim mamom karmiącym piersią, ponieważ wspomaga laktację.

wiecej o herbatkach ziolowych dla dzieci

http://canpolbabies.com/pl/porady/porada/mothers/8/1156-herbatki-ziolowe

Kobiety cierpiące na dolegliwości związane z bolesnymi miesiączkami mogą złagodzić dolegliwości stosując kąpiele z dodatkiem tego olejku, ponieważ działa on przeciwbólowo i uspokajająco.

Olejek Anyżowy

cdd970471281a0160eba2c5f8e6273c7

Anise Seed Pure Essential Oil 100% (Egypt) (Pimpinella anisum) (Spicy Scent)

O korzystnych właściwościach olejku anyżowego wiedzieli już starożytni.

Anisi aetheroleum

Olejek anyżowy wykazuje przede wszystkim działanie uspokajające, antyseptyczne, przeciwskurczowe oraz przeciwreumatyczne. Stosowany także w ramach leczenia depresji oraz bezsenności.

http://www.swiat-olejkow.pl/olejek-anyzowy/

d082d243b6cfa161386436fc3929a1d8

Pimpinella anisum / Anijs. Medieval basket

Inna ‘odmiane’ anyżu stanowi badian właściwy, zwany tez inaczej anyżem gwiazdkowym lub gwiaździstym

Anyż Gwiaździsty

800px-StarAnise

Owoce (anisi stellati fructus) i nasiona anyżu gwiaździstego

(Illicium verum Hook. f.)

badian wlasciwy to rowniez roslina lecznicza o podobnych wlasciwosciach do biedrzenca anyzu i rowniez popularna przyprawa.. a takze piekna i naturalna ozdoba

anyz.jpg

Anyż gwiaździsty to owoc chińskiej odmiany magnolii. Osiąga on wielkość do 3 cm i ma 8 ramion.

http://www.pataks.pl/smak-indii/przyprawy/anyz-gwiazdzisty-badayan

 Anyżowi przypisuje się również magiczne właściwości. Zasuszone ziele lub jego owoce, wąchane bądź noszone na szyi w woreczku koloru niebieskiego lub fioletowego (barwy magiczne) sprawiać ma wyostrzenie zdolności parapsychicznych.

livia

Ancient Paths of HollyLand and Allurea, part 3, 29 august 2015

521598_634213189927842_101360891_naaa

Odwiedzilismy wreszcie wspolnie z Ra miejsce o ktorym pisalam wczesniej w notkach 

Celtic Sands, june 2015 and Ancient Paths of HollyLand

oraz

Celtic Sands, june 2015 and Ancient Paths of HollyLand part 2

 mielismy piekny sloneczny dzien.. cudowny zachod slonca.. a potem skojarzylam, ze to takze czas ksiezycowej pelni i tzw.super ksiezyca… przede wszystkim bylam bardzo ciekawa opini Ra.. co sadzi o tym miejscu, co czuje… skonczylo sie jednak na tym, ze Ra wysluchiwal jedynie tego co ja mialam do przekazania… samemu bardzo gleboko wsluchanym… a ja.. podobnie jak i poprzednim razem poczulam szybko wyrazne energetyczne zwirowanie.. doslownie jakby cala przestrzen wokol mnie zaczela sie krecic.. jakby tworzac krag, albo kregi w kregach.. stajac sie przy tym coraz bardziej transprarentne.. az w pewnym momencie stracilam poczucie siebie w fizycznym ciele.. czujac jedynie jak zanurzam sie gleboko pod ziemie… najpierw pod warstwe piasku… potem wode.. a potem.. mialam wrazenie, ze znajduje sie bardzo bardzo gleboko pod Ziemia… choc jednoczesnie jakbym znajdowala sie wysoko w niebie.. bylo mi tak dobrze… wrecz ekstatycznie… po powrocie na powierzchnie wciaz brzmialo w mojej glowie slowie

ALLUREA

 i chociaz wiedzialam, ze juz sie z tym slowem spotkalam to nie moglam teraz skojarzyc co dokladnie oznacza.. widzialam jedynie jego energetyczny obraz… przedstawiajacy wielki jasny krysztal…

Ra przypomnial mi jednak z czym wiaze sie to slowo i ze istnieja tzw Allurea Chambers.. rzeczywiscie… z okresleniem tym spotkalam sie  przeciez w serii Amenti Project.. chocby w czesci Legacy of the Lost.. teraz moglam dotknac jego esencji w niemal fizyczny sposob.. i to tylko potwierdza moje wczesniejsze doswiadczenia w tym miejscu.. to co tu ujrzalam.. oprocz tego znow ulsyszalam slowa brzmiace podobnie jak poprzednim razem i wiem, ze to ten sam… pradawny jezyk… i ze to wszysto ma zwiazek z starozytnym krysztalowym pasazem…

i znow zamierzam powrocic w to miejsce,  tak szybko jak sie tylko da.. takze po to, aby ot wykonac troche zdjec.. bo miejsce jest niczym z bajki… to ogromna lesna polana.. niemal idealny okrag.. caly bujnie obrosniety wrzosem… wlasnie kwitnacym.. na jasno fioletowo… ametystowo.. i ten zapach.. ahh.. cale powietrze przepelnione zapachem wrzosu i miodu… po prostu naturalna ekstaza..

moc krysztalowych pozdrowien z hollylandii

livia ether flow

LiRa

sha

Kuchnia Słowian, czyli o poszukiwaniu dawnych smaków

***

DSC_1083

“Kuchnia Słowian” to próba rekonstrukcji zwyczajów gastronomicznych i przepisów kulinarnych z czasów piastowskich, opierając się na danych spomiędzy VI a XIII wieku. Od strony naukowej informacje w książce poparte są badaniami archeologicznymi, zapiskami historycznymi – głównie relacjami wędrowców z dalekich krain, bardzo rozsądnie – polską tradycją, rekonstrukcjami historycznymi, wiedzą zielarską i etnobotaniczną, a wszystko zobrazowane przepisami wspartymi średniowieczną techniką i współczesnym zmysłem kulinarnym.

Książka jest naprawdę bardzo interesująca. Nie jest to pozycja specjalistyczna, skierowana do fanów rekonstrukcji historycznych, lecz niezmiernie ciekawa opowieść o potrawach, ich składnikach i przyprawach, stosowanych technikach kulinarnych, a także zwyczajach naszych przodków, która może wciągnąć każdego. Co ważne, autorzy wyjaśniają też, skąd wzięli te informacje, nadając książce rys naukowy.

DSC_1084

Jeśli chodzi o stronę redakcyjną, “Kuchnia Słowian” wydana jest w taki samym stylu, jak “Dzika Kuchnia” Łukasza Łuczaja i “Ziołowy zakątek” Klaudyny Hebdy. Główny tekst poprzedzielany jest felietonami o bardziej osobistym charakterze. Gawędziarski styl snucia opowieści sprawia, że zgrabnie się one ze sobą przenikają.

wiecej informacji na temat ksiazki na stronie Gosi z Nieco Innej Cukierni, ktorej blog odkrylam doslownie wczoraj:

http://pinkcake.blox.pl/2015/06/Kuchnia-Slowian-czyli-o-poszukiwaniu-dawnych.html

przy okazji

Małgorzaty Kalemba-Drożdż jest autorka ksiazki

Pyszne chwasty

http://pinkcake.blox.pl/2014/06/Pyszne-chwasty-Malgorzata-Kalemba-Drozdz.html

w sekrecie marchewkowym zamiescilam jej przepis na pesto z natki marchewki:

https://gajagarden.wordpress.com/2015/07/26/marchewkowy-sekret/

na jej blog trafilam poprzez rownie ciekawa strone poswiecona ziolom:

http://1000roslin.pl/

a dzisiaj kolejne ciekawe odkrycie:

ZIOLOWA WYSPA

…PEŁNA ZIÓŁ, STARYCH PRZEPISÓW, DOBRYCH MYŚLI, MGIEŁ, WIATRU…

http://ziolowawyspa.pl/

polecam

sama w chwili obecnej jestem na etapie odkrywania sekretow kuchni celtcykiej, zwlaszcza dawnej kuchni Holandii.. przy czym podobnie jak i wczesniej w Polsce, a pozniej w Hiszpanii.. interesuja mnie zwlaszcza ziola, oraz dzikie rosliny jadalne.. i generalnie wszystko jak najbardziej zdrowe i naturalne, i oczywiscie do zastosowania w zyciu codziennym tylko i wylacznie w wersji wegetarianskiej, najlepiej weganskiej..

Livia

🙂

Sekret Marchewkowy – pyszny i zdrowy!

Malo chyba kto nie lubi marchewki, ale sadze, ze niewiele osob wie iz jadalne i zdrowe sa takze jej liscie, ktore z reguly traktuje sie jako zbedny odpad.. a wiec dla tych wszystkich osob

marchewkowa niespodzianka

Liście Marchwi

DSC_0224

Natka marchewki jest jak najbardziej jadalna. W dodatku części nadziemne warzyw korzeniowych zawierają o wiele więcej wapnia, magnezu, żelaza, potasu, karotenoidów, witaminy C i K niż części podziemne. Można jeść listki marchwi domowej i dzikiej. Liście marchwi mają ciekawy, intensywny smak, naprawdę szkoda je marnować. Ponieważ są dość twarde, można je ugotować lub zmiksować i zrobić:

Pesto z liści marchewki

Zazwyczaj części nadziemne warzyw korzeniowych zawierają o wiele więcej wapnia, magnezu, żelaza, potasu, karotenoidów, witaminy C i K niż części podziemne. Serio! Ale zanim popadniecie w totalny zachwyt, warto też zdawać sobie sprawę, że nać jednocześnie zawiera więcej błonnika i kwasu szczawiowego, które utrudniają wchłanianie mikroelementów. Nie jesteśmy przeżuwaczami, zatem nasz układ pokarmowy nie jest dostosowany do żywienia się wyłącznie zielskiem. Uwzględniając te czynniki, rachunek netto nie wychodzi już tak różowo. Ale… zielsko powinno być ważnym elementem naszej diety. Zapominamy, że jesteśmy zwierzętami wszystkożernymi i ewoluowaliśmy, podobnie jak inne gatunki – w głodzie. Więc choć zielska wszelakie trafiały do brzuchów naszych praprzodków głównie z głodu, bo pewnie jak i ich współcześni potomkowie woleliby białe bułeczki z szyneczką i golonkę z piwem, to nasze organizmy potrzebują witamin, karotenów, flawonoidów, błonnika, które to zielsko niosło. A spryt i zaradność doskonalona w toku rozwoju naszego gatunku nauczyły, że zielsko można ugotować albo… rozetrzeć między kamieniami i wtedy łatwiej je strawić.

Liście marchwi mają ciekawy, intensywny smak, naprawdę szkoda je marnować. Ponieważ są dość twarde, można je ugotować lub zmiksować, jak np Olga

sSC_0766

Pesto z liści marchewki

pęczek młodej marchwi
oliwa extra vergin
2-3 ząbki czosnku 
orzechy włoskie, laskowe lub np pestki dyni
sól, chilli 
ewentualnie parmezan lub kozi ser 

Liście marchewki umyć, osuszyć, oderwać grubsze łodyżki. Natkę warto lekko posiekać, żeby nie wkręcała się w turbinkę blendera, jeśli ostrza są już nieco tępe. Wrzucić wszystkie składniki do blendera i zmiksować. Gęstość można regulować dolewając oliwę. Jeżeli do sosu chcecie dodać parmezanu – wtedy już nie sólcie, ser jest wystarczająco słony.

Smacznego!

info wraz ze zdjeciami pochodzi ze stron

http://1000roslin.pl/liscie-marchwi/

oraz

http://pinkcake.blox.pl/2015/06/Pesto-z-lisci-marchewki.html

a autorka obu marchewkowych wpisow jest

Gosia z Trochę Innej Cukierni

ksiazka Gosi, czyli Małgorzaty Kalemba-Drożdż

Pyszne chwasty

http://pinkcake.blox.pl/2014/06/Pyszne-chwasty-Malgorzata-Kalemba-Drozdz.html

Dla mnie prawdziwa biblia dzikich roslin jadalnych okazala sie ksiazka Lukasza Luczaja

DZIKIE ROŚLINY JADALNE POLSKI

http://www.luczaj.com/jadalne.htm

ktorego zreszta mialam okazje poznac i spotkac sie z nim kilka razy.. kiedy jeszcze mieszkalam na Podkarpaciu to bylismy prawie sasiadami.. ponadto to wlasnie Lukasz przywiozl do nas pewnego dnia nowych wlascicieli Gaja Garden, ktorzy wprost zakochali sie w tym miejscu od pierwszego spojrzenia..

Polecam serdecznie obie strony, tj. 1000roslin oraz strone Gosi.. sama pierwszy adres odkrylam wczoraj w trakcie poszukiwan info nt. dzwonka rapunkuła, o ktorym wspomnialam w notce:

https://gajagarden.wordpress.com/2015/07/24/herb-garden-in-ede/

no i przezylam niemale zaskoczenie w zwiazku z magiczna roszpunka

🙂

i jeszcze ciekawostka dotyczaca marchwi zwyczajnej, choc niezwyczajnej

W przeszłości rozpowszechniona była marchew w różnych kolorach: białym, żółtym, pomarańczowym, fioletowym oraz tzw. tęczowym. Obecną popularność na świecie pomarańczowa marchew zawdzięcza Holendrom, którzy wyhodowali oraz wypromowali odmianę w tym kolorze.

800px-Carrots_of_many_colors

Marchewki o różnych kolorach

https://pl.wikipedia.org/wiki/Marchew_zwyczajna

moc pozdrowien

livia

🙂

Herb Garden and Ancient Park in Ede

***

Przedwczoraj wspolnie z Ra zatrzymalismy sie na chwile w uroczym ogrodzie ziolowym polozonym na terenie ede-nskiego parku.. tuz obok palacu slubnego… jeszcze jak mieszkalismy w Ede wprost uwielbialam odwiedzac to miejsce w trakcie moich wedrowek po parku… ogolnie, od samego poczatku – wiele w tym miejscu odkrylam.. i co ciekawe niektore z informacji, ktore do mnie same przyszly pokryly sie pozniej z niektorymi historycznymi faktami.. pisalam o tym dosc sporo na Livii space.. doprawdy niesamowita historia… Glownym celem naszych odwiedzin w parku tego dnia byl KRAG z dwoma malymi glazami, tak jakby pozostaloscia po kamiennym kregu… w ktorym spedzalam wyjatkowo duzo czasu i w ktorym 11 listopada 2014 odprawilismy wraz z Ra Lirianska Ceremonie:

11:11 Lyrian Ceremony & Awakening of Lyrian Moon Flower

Jakie wiec bylo nasze zdziwienie kiedy okazalo sie, ze jeden z kamieni poprostu zniknal.. jakby wyparowal.. to byl akurat kamien na ktorym lubil siadywac Ra i na ktorym ujrzalam go kiedys tak jakby w tym samym miejscu, ale odleglym czasie.. to byla bardzo niesamowita wizja.. Postanowilismy rzecz jasna wyjasnic sprawe ”naszego” kamienia i ubiegac sie o zwrocenie go na wlasciwe miejsce… to troszke zdjec z ubieglego roku z Ede Ancient Park:

https://liviaspacedotcom.wordpress.com/about/moje-pocztowki-z-ziemi/ede-ancient-park/

a to troszke zdjec z wczoraj

HERB GARDEN 

DSCF6585

metalowa kula w centrum ogrodu posrod zol.. pisalam juz o niej w notce last day of summer 2014, a mianowicie ze ta srebrna kula zwiazana jest z legenda o bialych czarownicach

In Dutch mythology and legends, the Witte Wieven (also known as Wittewijven) are spirits of “wise women” (or else elven beings). The mythology dates back at least to the pre-Christian era (7th century) and was known in the present-day regions of the Netherlands and Belgium and parts of France. In some places they were known as Juffers or Joffers (“ladies”), or as Dames Blanches (“white ladies”) in French.

http://en.wikipedia.org/wiki/Witte_Wieven

https://gajagarden.wordpress.com/2014/09/21/the-last-days-of-summer/

w kuli ujelo sie delikatnie moje odbicie, a z tylu, za zywoplotem – edenski palac slubny

troszke zdjec z ziolowego ogrodu

Dziki Ślaz 

(Malva sylvestris)

DSCF6587aa

w towarzystwie makowych panienek

DSCF6798

DSCF6798gg

Jeżówka (echinacea purpurea)

DSCF6598

a ponizej kwitnaca lebiodka, inaczej zwana..

DUSZKA

DSCF6632

i inna kwitnaca ziolowa pieknosc, ktorej nazwy jednak nie znam..

DSCF6650

Campanula Rapunculus

DSCF6731

Dzwonek rapunkuł

  • Dawniej jego młode pędy i liście oraz podobne do rzepy korzenie były używane jako pożywienie.
  • Francuska nazwa rośliny to raiponce. Stanowi w tym języku eponim głównej bohaterki baśni Roszpunka i zarazem tytuł filmu Disneya Zaplątani.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Dzwonek_rapunku%C5%82

przy okazji sprawdzajac info na temat tego wlasnie dzwonka i jego obecnosci wsrod roslin jadalnych znalazlam ciekawa strone

DSC_7524-1160x1228

Dzwonek jednostronny (Campanula rapunculoides) i dzwonek rapunkuł (Campanula rapunculus) – jadalne sa ich korzenie, Mozna je spozywać na surowo, ale smaczniejsze są po ugotowaniu. Zawierają pewne ilości inuliny. Można również zjadać ich części zielne, a kwiaty wykorzystać jako dekorację do sałatek lub deserów, tortów.

http://1000roslin.pl/dzwonek/

i kolejna roslina z ogrodu ede – ostowata pieknosc, ktorej nazwy najzwyczajniej nie pamietam..

DSCF6769

a to jedyna roslina, ktora zachwycil sie Ra

Ogórecznik Lekarski

DSCF6661

(Borago officinalis)

zdziwil sie troszke gdy mu powiedzialam iz liscie tej rosliny przypominaja w smaku normalnego ogorka i ze normalnie sie je jada.. stad tez taka nazwa.. choc tak ziola raczej nie leza w sferze zainteresowan Ra

🙂

ziolowe rabatki

DSCF6809

i ziolowe na nich kwiatki

i jeszcze nasze rowery relaksujace sie wraz z nami

DSCF6618

livia

🙂

Bukiet Lipcowych Ziol

21 july 2015

DSCF6293a

❤ ❤ ❤

kilka galazek wrotycza, jedna dziurawca, dwie galazki krwawnika, jedna lebiodki, kilka galazek krwawnicy, oraz kilka galazek dwoch roslin, ktorych nie znam, choc kwiaty jednej z nich przypominaja kwitnaca miete.. a do tego trzy male zielone jabluszka.. spod starej jabloni.. wszystko z okolicy dzikiego stawu… jakos tak spontanicznie ulozyl, ale pieknie ulozyl mi sie ten dziki ziolowy bukiet..

livia ether flow

Lato w Hollylandii, part 4

***

Zdjecie z dzisiejszego cudownego pobytu na kwitnacych Celtic Fields, w towarzystwie Kamienia Faraonow od Ady

DSCF5804a

o kamieniu pisze wiecej w krysztalowym ogrodzie:

https://crystalsgarden.wordpress.com/2015/07/17/nowy-kamien-faraonow/

a ponizej kwitnace sloneczniki w prawdziwym morzu kwitnacych roslin, ziol oraz zboz

DSCF5941a

na zdjeciu powyzej oprocz slonecznika widac miedzy innymi chabry i ogorecznik..

DSCF5805b

Szkoda, ze nie udalo mi sie zlapac na zdjeciu jak dla mnie bardzo niezwyklej teczy, ktora skojarzyla mi sie z tecza, ktora ujrzalam nad Synajem, a potem w La Linea dela Conception pod Gibraltarem, oraz w drodze powrotnej z podrozy na Cabo de Gata, oraz z Granady… Po prostu momentalnie pojawily mi sie takie wlasnie skojarzenia… co ciekawe.. dzien byl bardzo sloneczny, ani kropelki deszczu.. a wiec tym bardziej zastanowila mnie ta tecza..

jeszcze troszke slonecznikowych zdjec

DSCF5790a

DSCF5787

DSCF5791

DSCF5969dd

nawet cala trasa na Celtic Fields nosi nazwe szlaku smakow Van Gogha

DSCF5766

i jeszcze  troszke zdjec

DSCF6045

***

***

sunny blessing from hollyland

livia

🙂