Olej Dziurawcowy

***

Info z Ziolowego Zakatka Klaudyny Hebdy

Dziurawiec to bardzo łagodnie działające, a równocześnie skuteczne zioło.

olej-dziurawcowy-683x1024

Robimy olej dziurawcowy!

  1. Zbieramy dziurawiec

  2. Oskubujemy ziele z kwiatów i pączków. Z doświadczenia: im więcej pączków tym ciemniejszy olej. Najlepiej jest, żeby co najmniej 50% świeżego ziela do oleju to były pączki (reszta to kwiaty i/lub młode liście), będziecie mieli szybko piękny kolor. Można olej przygotować z samych liści, ale będzie słabszej jakości

  3. Wkładacie do suchego, czystego słoiczka Wasze kwiaty. Najlepiej, żeby był tak cały pełny.

  4. [opcjonalnie] dodajecie z łyżkę wódki czy palinki (pomaga uwolnić barwnik) i zostawiacie na godzinkę

  5. Zalewacie dziurawiec olejem. Nie musi być to oliwa extra virgin, najlepiej, żeby był to olej rafinowany (bo i tak będzie na słońcu, więc po co ma się utleniać bez sensu). Może być słonecznikowy, może być z pestek winogron, może być oliwa.. Ja użyłam oleju migdałowego rafinowanego, ponieważ jest bardzo uniwersalny i dość dobrze wchłania się na skórze, nie pozostawiając tłustej warstwy,

  6. Wystawiacie Wasz słoiczek na słońce. Im mocniejsze, tym lepiej. W zależności od tego, jak jest gorąco po kilku godzinach zauważycie, że kolor się zmienia.

  7. Po 3 – 7 dniach (ja kiedy widzę, że już bardziej czerwony się nie robi, to po prostu czekam parę godzin i ściągam z parapetu) przecedzacie, przekładacie do ciemnych buteleczek albo trzymacie w ciemnym miejscu. Można dodać kilka kropli witaminy E. I to właściwie tyle, Wasz olej jest gotowy!

Olej dziurawcowy to tradycyjne remedium na siniaki, skaleczenia i wieczną młodość;)

Olej taki jest stosowany tradycyjnie w przypadku problemów skórnych, na siniaki, trudno gojące się rany, poparzenia, blizny (dodam tutaj, że nie powoduje „uczulenia na słońce”, wbrew temu co możecie przeczytać na różnych stronach internetowych, natomiast ogólnie nie jest rozsądne smarowanie się olejem i bezpośrednie wystawianie się zaraz potem na promienie słoneczne).

Starsza Pani w Rumunii powiedziała mi w sekrecie, że jeśli będę smarować się takim olejem (tu podała swoją własną flaszeczkę, robioną na zwykłym oleju słonecznikowym) to długo nie będę miała zmarszczek i będę piękna:-). To chyba trudno o lepszy powód do zrobienia, prawda?

dziurawiec-3-of-7-1024x683

Klaudyna Hebda

Zbieramy dziurawiec!

o dziurawcu wspominalam kilka dni temu w notce

Bukiet Lipcowych Ziol

https://gajagarden.wordpress.com/2015/07/21/bukiet-lipcowych-ziol/

a jakis czas temu zamieszczalam inny olejowy przepis Klaudyny

Olejek Wenus

https://gajagarden.wordpress.com/2015/06/10/olejek-wenus/

Natural Beauty and Healthy

https://gajagarden.wordpress.com/natural-beauty-and-healthy/

livia

🙂

Sekret Marchewkowy – pyszny i zdrowy!

Malo chyba kto nie lubi marchewki, ale sadze, ze niewiele osob wie iz jadalne i zdrowe sa takze jej liscie, ktore z reguly traktuje sie jako zbedny odpad.. a wiec dla tych wszystkich osob

marchewkowa niespodzianka

Liście Marchwi

DSC_0224

Natka marchewki jest jak najbardziej jadalna. W dodatku części nadziemne warzyw korzeniowych zawierają o wiele więcej wapnia, magnezu, żelaza, potasu, karotenoidów, witaminy C i K niż części podziemne. Można jeść listki marchwi domowej i dzikiej. Liście marchwi mają ciekawy, intensywny smak, naprawdę szkoda je marnować. Ponieważ są dość twarde, można je ugotować lub zmiksować i zrobić:

Pesto z liści marchewki

Zazwyczaj części nadziemne warzyw korzeniowych zawierają o wiele więcej wapnia, magnezu, żelaza, potasu, karotenoidów, witaminy C i K niż części podziemne. Serio! Ale zanim popadniecie w totalny zachwyt, warto też zdawać sobie sprawę, że nać jednocześnie zawiera więcej błonnika i kwasu szczawiowego, które utrudniają wchłanianie mikroelementów. Nie jesteśmy przeżuwaczami, zatem nasz układ pokarmowy nie jest dostosowany do żywienia się wyłącznie zielskiem. Uwzględniając te czynniki, rachunek netto nie wychodzi już tak różowo. Ale… zielsko powinno być ważnym elementem naszej diety. Zapominamy, że jesteśmy zwierzętami wszystkożernymi i ewoluowaliśmy, podobnie jak inne gatunki – w głodzie. Więc choć zielska wszelakie trafiały do brzuchów naszych praprzodków głównie z głodu, bo pewnie jak i ich współcześni potomkowie woleliby białe bułeczki z szyneczką i golonkę z piwem, to nasze organizmy potrzebują witamin, karotenów, flawonoidów, błonnika, które to zielsko niosło. A spryt i zaradność doskonalona w toku rozwoju naszego gatunku nauczyły, że zielsko można ugotować albo… rozetrzeć między kamieniami i wtedy łatwiej je strawić.

Liście marchwi mają ciekawy, intensywny smak, naprawdę szkoda je marnować. Ponieważ są dość twarde, można je ugotować lub zmiksować, jak np Olga

sSC_0766

Pesto z liści marchewki

pęczek młodej marchwi
oliwa extra vergin
2-3 ząbki czosnku 
orzechy włoskie, laskowe lub np pestki dyni
sól, chilli 
ewentualnie parmezan lub kozi ser 

Liście marchewki umyć, osuszyć, oderwać grubsze łodyżki. Natkę warto lekko posiekać, żeby nie wkręcała się w turbinkę blendera, jeśli ostrza są już nieco tępe. Wrzucić wszystkie składniki do blendera i zmiksować. Gęstość można regulować dolewając oliwę. Jeżeli do sosu chcecie dodać parmezanu – wtedy już nie sólcie, ser jest wystarczająco słony.

Smacznego!

info wraz ze zdjeciami pochodzi ze stron

http://1000roslin.pl/liscie-marchwi/

oraz

http://pinkcake.blox.pl/2015/06/Pesto-z-lisci-marchewki.html

a autorka obu marchewkowych wpisow jest

Gosia z Trochę Innej Cukierni

ksiazka Gosi, czyli Małgorzaty Kalemba-Drożdż

Pyszne chwasty

http://pinkcake.blox.pl/2014/06/Pyszne-chwasty-Malgorzata-Kalemba-Drozdz.html

Dla mnie prawdziwa biblia dzikich roslin jadalnych okazala sie ksiazka Lukasza Luczaja

DZIKIE ROŚLINY JADALNE POLSKI

http://www.luczaj.com/jadalne.htm

ktorego zreszta mialam okazje poznac i spotkac sie z nim kilka razy.. kiedy jeszcze mieszkalam na Podkarpaciu to bylismy prawie sasiadami.. ponadto to wlasnie Lukasz przywiozl do nas pewnego dnia nowych wlascicieli Gaja Garden, ktorzy wprost zakochali sie w tym miejscu od pierwszego spojrzenia..

Polecam serdecznie obie strony, tj. 1000roslin oraz strone Gosi.. sama pierwszy adres odkrylam wczoraj w trakcie poszukiwan info nt. dzwonka rapunkuła, o ktorym wspomnialam w notce:

https://gajagarden.wordpress.com/2015/07/24/herb-garden-in-ede/

no i przezylam niemale zaskoczenie w zwiazku z magiczna roszpunka

🙂

i jeszcze ciekawostka dotyczaca marchwi zwyczajnej, choc niezwyczajnej

W przeszłości rozpowszechniona była marchew w różnych kolorach: białym, żółtym, pomarańczowym, fioletowym oraz tzw. tęczowym. Obecną popularność na świecie pomarańczowa marchew zawdzięcza Holendrom, którzy wyhodowali oraz wypromowali odmianę w tym kolorze.

800px-Carrots_of_many_colors

Marchewki o różnych kolorach

https://pl.wikipedia.org/wiki/Marchew_zwyczajna

moc pozdrowien

livia

🙂

Herb Garden and Ancient Park in Ede

***

Przedwczoraj wspolnie z Ra zatrzymalismy sie na chwile w uroczym ogrodzie ziolowym polozonym na terenie ede-nskiego parku.. tuz obok palacu slubnego… jeszcze jak mieszkalismy w Ede wprost uwielbialam odwiedzac to miejsce w trakcie moich wedrowek po parku… ogolnie, od samego poczatku – wiele w tym miejscu odkrylam.. i co ciekawe niektore z informacji, ktore do mnie same przyszly pokryly sie pozniej z niektorymi historycznymi faktami.. pisalam o tym dosc sporo na Livii space.. doprawdy niesamowita historia… Glownym celem naszych odwiedzin w parku tego dnia byl KRAG z dwoma malymi glazami, tak jakby pozostaloscia po kamiennym kregu… w ktorym spedzalam wyjatkowo duzo czasu i w ktorym 11 listopada 2014 odprawilismy wraz z Ra Lirianska Ceremonie:

11:11 Lyrian Ceremony & Awakening of Lyrian Moon Flower

Jakie wiec bylo nasze zdziwienie kiedy okazalo sie, ze jeden z kamieni poprostu zniknal.. jakby wyparowal.. to byl akurat kamien na ktorym lubil siadywac Ra i na ktorym ujrzalam go kiedys tak jakby w tym samym miejscu, ale odleglym czasie.. to byla bardzo niesamowita wizja.. Postanowilismy rzecz jasna wyjasnic sprawe ”naszego” kamienia i ubiegac sie o zwrocenie go na wlasciwe miejsce… to troszke zdjec z ubieglego roku z Ede Ancient Park:

https://liviaspacedotcom.wordpress.com/about/moje-pocztowki-z-ziemi/ede-ancient-park/

a to troszke zdjec z wczoraj

HERB GARDEN 

DSCF6585

metalowa kula w centrum ogrodu posrod zol.. pisalam juz o niej w notce last day of summer 2014, a mianowicie ze ta srebrna kula zwiazana jest z legenda o bialych czarownicach

In Dutch mythology and legends, the Witte Wieven (also known as Wittewijven) are spirits of “wise women” (or else elven beings). The mythology dates back at least to the pre-Christian era (7th century) and was known in the present-day regions of the Netherlands and Belgium and parts of France. In some places they were known as Juffers or Joffers (“ladies”), or as Dames Blanches (“white ladies”) in French.

http://en.wikipedia.org/wiki/Witte_Wieven

https://gajagarden.wordpress.com/2014/09/21/the-last-days-of-summer/

w kuli ujelo sie delikatnie moje odbicie, a z tylu, za zywoplotem – edenski palac slubny

troszke zdjec z ziolowego ogrodu

Dziki Ślaz 

(Malva sylvestris)

DSCF6587aa

w towarzystwie makowych panienek

DSCF6798

DSCF6798gg

Jeżówka (echinacea purpurea)

DSCF6598

a ponizej kwitnaca lebiodka, inaczej zwana..

DUSZKA

DSCF6632

i inna kwitnaca ziolowa pieknosc, ktorej nazwy jednak nie znam..

DSCF6650

Campanula Rapunculus

DSCF6731

Dzwonek rapunkuł

  • Dawniej jego młode pędy i liście oraz podobne do rzepy korzenie były używane jako pożywienie.
  • Francuska nazwa rośliny to raiponce. Stanowi w tym języku eponim głównej bohaterki baśni Roszpunka i zarazem tytuł filmu Disneya Zaplątani.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Dzwonek_rapunku%C5%82

przy okazji sprawdzajac info na temat tego wlasnie dzwonka i jego obecnosci wsrod roslin jadalnych znalazlam ciekawa strone

DSC_7524-1160x1228

Dzwonek jednostronny (Campanula rapunculoides) i dzwonek rapunkuł (Campanula rapunculus) – jadalne sa ich korzenie, Mozna je spozywać na surowo, ale smaczniejsze są po ugotowaniu. Zawierają pewne ilości inuliny. Można również zjadać ich części zielne, a kwiaty wykorzystać jako dekorację do sałatek lub deserów, tortów.

http://1000roslin.pl/dzwonek/

i kolejna roslina z ogrodu ede – ostowata pieknosc, ktorej nazwy najzwyczajniej nie pamietam..

DSCF6769

a to jedyna roslina, ktora zachwycil sie Ra

Ogórecznik Lekarski

DSCF6661

(Borago officinalis)

zdziwil sie troszke gdy mu powiedzialam iz liscie tej rosliny przypominaja w smaku normalnego ogorka i ze normalnie sie je jada.. stad tez taka nazwa.. choc tak ziola raczej nie leza w sferze zainteresowan Ra

🙂

ziolowe rabatki

DSCF6809

i ziolowe na nich kwiatki

i jeszcze nasze rowery relaksujace sie wraz z nami

DSCF6618

livia

🙂

Kwitnące Drzewka Szczęścia:)

Zaczęły kwitnąć w okolicy ‘Bożego Narodzenia’, ale w tej chwili przeżywają prawdziwy szczyt rozkwitu:)

DSCF8364

DSCF8342

DSCF8150

Drzewko Szczęścia to tak naprawdę Grubosz Jajowaty..  inne jego nazwy: grubosz owalny, grubosz srebrzysty, drzewko pieniężne (Crassula ovata (P. Mill.) Druce) – gatunek rośliny z rodziny z Afryki Południowej, ale jak widać służy mu także klimat południowej Hiszpanii gdzie rośnie sobie swobodnie w gruncie i cieszy swym widokiem… Uważa się, że jego cudowna moc przynosi fortunę i dlatego w Anglii nazywa się go Money Tree (drzewko fortuny, pieniędzy) jako że jego mięsiste okrągłe liście w kształcie pieniążków mają przyciągać dostatek i pomyślność. Crassula ovata to także bardzo ceniona roślina w sztuce feng shui związana z przyciągnaniem bogactwa.. Odpowiedzialnym za aktywowanie dobrobytu jest tutaj element drzewa, a najbardziej zalecaną rośliną w tej aktywacji jest właśnie Drzewko Szczęścia.. Z całą pewnością Grubosz Jajowaty to jedna z najpopularniejszych roślin przynoszących szczęście🙂

w sumie zamierzałam dodać tylko kilka fotek, ale przy okazji samo mi się napisało tych ‘kilka słówek’… może więc mają się komuś przydać w tym momencie?

Na szczęście

🙂

Jesień w Esperanzie…

Mój komentarz z notki na Livii Space napisany w odpowiedzi na komentarz Altei:

01

20 Listopad 2013 at 10:46

też lubię posiedzieć wieczorami przy kominku.. dnie są wciąż bardzo słoneczne i ciepłe, ale wieczory i noce chłodne, czasem wręcz zimne…

Wczoraj na La Maromie zauważyłam nawet pierwszy śnieg..

DSCF5632

taki delikatny puszek, jak pudrowa posypka, ale jednak..

*

a kilka dni wcześniej rozkwitające

Drzewko Szczęścia

*

*

wcześniej kwitło w momencie gdy po raz pierwszy przybyłam do Esperanzy…

Kwitną też bardzo ciepłolubne drzewka nisperowe… no i wreszcie dojrzały oliwki (a tak jakbym dosłownie wczoraj pisała o tym, że właśnie kwitną).. 

dodam też tutaj, że wreszcie zaczęły dojrzewać owoce drzewka truskawkowego, a dojrzewają wyjątkowo długo…

niektóre są już całkiem dojrzałe i czerwoniutkie

DSCF5411

i bardzo ciekawe w smaku.. troszkę tajemnicze… i tak subtelnie słodziutkie..

a to dopiero dojrzewający na drzewku owoc…

DSCF5358

O Drzewku Truskawkowym pisałam już kiedyś w notce pt TAJEMNICA DRZEWA TRUSKAWKOWEGO

Przy okazji troszkę zdjęć z ostatniego czasu:

kwitnące na skalniaku Ametysty

*

dobrze się tu przyjęły, a nawet.. tak jakby zaczęły się rozrastać…

🙂

DSCF5384

Ametysty wraz z innymi minerałami przyjechały ze mną z Maroka: Kryształowy Szlak przez Atlas..

a to rosnące po sąsiedzku roślinki:

DSCF2393

i nadające otoczeniu pikanterii papryczki chilli.. tutaj z cudnymi ametystowymi refleksikami światła:

DSCF5398

jakby zdające się mówić:

chill out

😉

i moje ukochane hiszpańskie pomarańcze:

DSCF5520

DSCF5501

i niebo przed kilkoma dniami.. też całe w pomarańczach…

wciąż kwitnąca bazylia

i rozmaryn

bielusie pelargonie:

wreczcie troszkę bardziej jesiennych ujęć:

i jeszcze kilka zdjęć z drugiej połowy pażdziernika…

dojrzały granat

DSCF3738i przy okazji polecam notkę

GRANAT – OWOC DRZEWA ŻYCIA

 a to jeden z niezwykłych karobów rosnących w pobliżu Esperanzy… niemalże na jej skraju.. niczym potężny i prawdawny strażnik….

DSCF3887a4

w oddali jaśniejąca w Słońcu La Maroma..

a poniżej ja z drzewnym smokiem:

livia with tree dragon

DSCF3876b

i jeszcze coś na zakończenie..

kolorowo mi

KOLOROWO MI

🙂

Kwitnąca MIĘTA

DSCF3673

DSCF3674

DSCF3682

DSCF3681

zdjęcia z Gaja Garden

Mięta (Mentha) – rodzaj roślin z rodziny jasnotowatych. Właściwości mięty cenili już starożytni, przypisywano jej nawet magiczne właściwości…. Pierwsze wzmianki o tej roślinie odnajdujemy w Papirusie Ebersa. W starożytnym Egipcie używano miętę do balsamowania zwłok. Pachnące łodygi dodawano również do kąpieli. W Rzymie dla pobudzenia działania mózgu umieszczano na głowie wianek upleciony z mięty. Nazwa Mentha pochodzi z greckiego od imienia nimfy Menthe (Mente, Minto, Minta, Minte), zamieszkującej Podziemie i będącej kochanką Hadesa. Ten chcąc ją uchronić przed zazdrością i prześladowaniami Persefony (żony) zamienił nimfę w roślinę miętę… Ciekawa historia…

Uwielbiam kąpiel w orzeźwiającym i energetyzującym zapachu mięty… Dzisiaj właśnie takiej zażyłam nad rzeką o bajecznie miętowych brzegach…

Więcej o Mięcie w osobnej notce, bo w tej miało być tylko o Mięcie kwitnącej, a więc

z miętowymi pozdrowieniami

i niechaj Moc Mięty zawsze będzie z Wami..

Livia

*

Flower Power

Zioła w Gaja Garden

Motyle w Gaja Garden..

Owady w Gaja Garden

Kwiat Dzisiejszego Dnia, 26 maj 2013

ff

cały ogród w kwiatach i łąki dookoła też, ale w dniu dzisiejszym właśnie ten jeden mały kwiatek najbardziej ucieszył mnie:) Jak pięknie, że zakwitł akurat dzisiaj – w Dniu Matki, tym bardziej, że jeszcze niedawno roślinka nie była w najlepszej kondycji, ale jak widać przeżywa swój rozkwit…

dodane 28 maja

wczoraj po kwiatku nie było już śladu, ale dzisiaj pojawił się nowy w tym samym miejscu i wyglądający praktycznie tak samo

30 maja

a dzisiaj kolejny

🙂

Na ścieżce Słońca i Kwiatów…

Livia Ether FLOW

Wczoraj w Hiszpanii.. Andaluzja.. Na ścieżce Słońca i Kwiatów.. prowadzącej do domu..

a tu nieco odmienna, choć równie piękna kompozycja natury:

dom to rodzaj starej finki, ale odnowionej.. usytuowany w dolince nad rzeką… http://liviaspacedotcom.files.wordpress.com/2013/04/dsc_5190.jpg choć budynek znajduje się powyżej, nie widać go na zdjęciu… te ruinki to chyba pozostałość po młynie? panuje tutaj bardzo dobry mikroklimat.. wczoraj np. było 29 stopni, ale i bardzo przyjemnie było.. takiego ciepełka brakowało mi często jeszcze w Polsce:)

tutaj Jenny z jedną ze szklanych kulek od Margo/JESTEM… tak jakby kumulowała w niej energię słońca i kwiatów i radość danej chwili…

pomedytowałam też z Drzewkiem Szczęścia, zrobiłam mu więcej zdjęć i odkryłam rosnącą w jego pobliżu niezwykłą roślinkę:

dwa zbliżenia:

http://liviaspacedotcom.files.wordpress.com/2013/04/dscf3662zzzz.jpg

http://liviaspacedotcom.files.wordpress.com/2013/04/dscf3639s.jpg

początkowo myślałam, że została tutaj przez kogoś zasadzona, ale chwilkę później odkryłam, że podobne kwiaty rosną w tej okolicy dziko…

na poniższym zdjęciu jeden z nich pięknie ujęty przez Jarka:

rosnący tuż…

View original post 270 more words